Znudzona nieustannym dzierganiem bałwanków, postanowiłam wziąć troszkę oddechu i oderwać się od białej włóczki. Pierwszą rzeczą, za jaką się wzięłam było pakowanie zamówień - jutro wylatują paczki dla Ani i Małgosi - dziewczęta, możecie już ich wyglądać ;)
A potem.... potem pogrzebałam w moim kufrze z włóczkami i znalazłam resztkę pięknej, puchatej, beżowej włóczki. Niestety, jej ilośc była tak niewielka, że wystarczyła mi jedynie na zrobienie maleńkiej torebusi przekładanej przez ramię. W sam raz na zakupy (oczywiście, zmieści się tam tylko portfel i telefon, ale ja i tak zawsze chodzę na zakupy z wózkiem ;))
Oto ta bida....
buziam Was mozno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz